wtorek, 19 sierpnia 2014

Jaglana

Pisałam kiedyś, iż mamy mało urozmaicone śniadania i kolacje. Stwierdzam, że to się nie zmieniło, jednak to, co jest "na topie" już nie jest tym samym, co królowało kiedyś. Teraz, kiedyś odrzucana jajecznica jest ulubionym daniem, a parówki lądują na podłodze już po pierwszym kęsie. Kanapki też niezbyt przekonują. Czasem Mały Człowiek daje się przekonać do kaszy manny i niegdyś odrzuconej kaszki dla alergików SINLAC. Ostatnio Matka postanowiła przekonać Bąbla do kaszy jaglanej. Pierwszego podejścia to chyba lepiej nie komentować ;) choć rodzice zjedli. Wczoraj było podejście drugie. Już nie mieszałam w czasie gotowania i nie zalałam wodą ponad miarę. Po dołożeniu owoców wyglądało (i wg mnie smakowało) całkiem nieźle.

Przed:

Co myśli o tym sama zainteresowana? No cóż. Jedzenie lądowało wszędzie, poza brzuszkiem. Przemycić udało się pewnie tylko kilka łyżek. Będziemy próbować też na inne sposoby i z innymi dodatkami. Odpuścić nie zamierzam ;)

Po:

2 komentarze:

  1. Mój na szczęście lubi jaglankę:) Gotuję na wodzie, później wodę odcedzam i na koniec gotuję chwilę na mleku. Do tego daję np.starte jabłko,czy banana:) zajada aż miło.
    Wszystkie kaszki robię na mleku, bo jak próbowałam na wodzie to nie chciał jeść i wcale mu się nie dziwię;D
    Kasza jaglana jest super, szkoda tylko,że tak długo trzeba gotować;/ są też płatki jaglane, które gotuje się krócej,ale nigdzie ich nie mogę dostać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja Lili też nie chce jeść zwykłych kaszek manna jest blee,o jaglanej nawet nie wspomnę -jedynie instant od czasu do czasu podchodzą-ale odczekam i znowu zrobie podejście

    OdpowiedzUsuń