Jeszcze kilka słów o roczku, a raczej o urodzinowych wypiekach.
Nie oszukujmy się - większość rzeczy, w tym cudowny tort, pochodziło z zaprzyjaźnionej cukierni. Jednak matka postanowiła się też trochę sama wysilić. Wybór padł na muffinki. Co wyszło z planów kulinarnych? Nie będę oszukiwać, że zabrałam się do pracy i zrobiłam sama cudne babeczki. Prawda jest taka, że muffinowego bakcyla złapała moja Siostra i to Ona przejęła stery, a ja byłam jedynie pomocnikiem.
W ten sposób powstały babeczki maślane z czekoladą i marchewkowe z lukrem pomarańczowym.
Przepisy wzięłam ze strony królowej muffinek, czyli mojej koleżanki ze studiów Rebeki Luks. Swoją drogą, zapraszam wszystkich na http://nietylkokuchnia.blogspot.com/ :)
Nam słodkości wyszły naprawdę smakowicie, mimo iż był to nasz debiut w tej dziedzinie. Duży wpływ miały na to jasne i przejrzyste receptury.
Był to nasz pierwszy raz, ale na pewno nie ostatni. Jeśli ktoś z Was nie próbował jeszcze swoich zmagań z muffinami, to naprawdę zachęcam. To prosty sposób na smaczny deser. Wiadomo, że nie każdy przepis jest taki bezproblemowy, ale o tych skomplikowanych, to ja na razie nawet nie chcę myśleć! ;)
Uwielbiam muffiny :)
OdpowiedzUsuńJestes nominowana ;) http://prawdziwezycie.com/2014/11/04/liebster-blog-award/
OdpowiedzUsuńAle się ciesze :D
OdpowiedzUsuń