Dawno nie było żadnego postu, ale śledzący mojego FB wiedzą, że nie zapadłam się jak kamień w wodę. Dość regularnie się tam pokazuję i tam właśnie pochwaliłam się wczoraj wypiekami. Pojawili się chętni na przepis, więc oto i on.
Tytułem wstępu powiem jeszcze, iż przepis oryginalny, z którego korzystałam, nie sprawdził się u mnie na 100%, modyfikacje będę sygnalizować w trakcie.
Składniki:
- 600g mąki pszennej
- 80g cukru
- pół łyżeczki soli
- 40g drożdży (jeśli suszone to 20g)
- 100g masła
- 400ml mleka
- 2 jajka
Nadzienie:
- 100g masła
- 120g cukru
- 1,5 łyżeczki cynamonu
- rodzynki
Glazura:
- 1 jajko
Na początek rozczyn w wypadku drożdży świeżych (wykorzystane do niego składniki odejmujemy od pozostałych). Drożdże rozcieramy z cukrem, po czym zalewamy 100ml ciepłego (nie gorącym!) mleka i mieszamy. Do tego dodajemy 5 łyżek mąki i mieszamy, starając się uniknąć grudek. Rozczyn przykrywamy ściereczką i odkładamy w ciepłe miejsce na ok. 20 min.
W dużej misce mieszamy mąkę, cukier, sól (a jeśli używamy drożdży suchych, to również drożdże). Do tego dodajemy mleko, roztrzepane jajka rozczyn i roztopione (nie gorące) masło. Wyrabiamy, w razie potrzeby dosypując mąki. To właśnie moment, w którym rozmijam się z oryginalnym przepisem. U mnie ciasto było na tym etapie bynajmniej nie gładkie i sprężyste, tylko klejące i rzadkie. Mąki dosypałam dość sporo, ale mimo obaw nie skutkowało to twardością ciasta po upieczeniu. Po wyrobieniu ciasta, przykrywamy ściereczką i okładamy w ciepłe miejsce na ok. 30min.
W międzyczasie przygotowujemy nadzienie. Masło topimy. Do lekko wystudzonego dodajemy cukier i cynamon. Jeśli decydujemy się dodać rodzynki, to sparzamy je.
Wyrośnięte ciasto dzielimy na dwie części i rozwałkowujemy w prostokąt o szerokości ok 25cm (długość zależy od tego ile będziemy mieć ciasta) i grubości +/- 7-8mm. Całą powierzchnię ciasta smarujemy nadzieniem i posypujemy rodzynkami. Zawijamy jak roladę wzdłuż dłuższego boku i kroimy na ok. 2cm kawałki. Układamy je na blaszce "na płasko" w dość sporych odstępach (znacznie zwiększają swoją objętość. Moje się skleiły, mimo że układałam naprawdę luźno). Odstawiamy do podrośnięcia na 15min. Po tym czasie smarujemy po wierzchu roztrzepanym jajkiem i wstawiamy do nagrzanego do 230st.C piekarnika na ok. 15-20min (ja, używając termoobiegu zostawiłam je na 20min, jednak to trochę za długo. Trzeba to ocenić indywidualnie w zależności od piekarnika).
Mnie z podanych składników (po dosypaniu sporej ilości mąki, o czym pisałam wyżej) wyszło trzy pełne blaszki pachnących bułeczek.
Smacznego! :)